Pomysł po prostu zrodził się rano (jak zazwyczaj), kiedy stwierdziłam, że chcę kluski lane. Ale nie miałam ochoty na kolejne "zwykłe" (w sensie z mąki pszennej pełnoziarnistej), więc w celu wykorzystania kupionej kiedyś mąki gryczanej, która zalegała na dnie szuflady, postanowiłam zrobić gryczane kluski. W ruch poszło też jabłko, a jak jabłko to jeszcze miód i cynamon! Jak już mamy miód, no to o rodzynki też się pokuszę. I tym sposobem zrobiłam kluski, które, gdy tylko je spróbowałam przywiodły mi na myśl kutię. Choć kutia z gryczanej kaszy nie jest, to ten miód, rodzynki i dodane potem orzechy zrobiły z moich klusek wigilijną potrawę ;)
Posypane orzechami włoskimi, ziemnymi i rodzynkami :)
Przepis? Podawać? Po prostu bazowałam tradycyjnie na przepisie od Sylvvii, zamieniając mąkę na gryczaną, dodając starte jabłko, miód, cynamon i rodzynki. Cała filozofia ;)
Smacznego!
Mayamee :) P.S.: Nie dość, że jadę dziś na szkolne zakupy, to jeszcze pogoda wcale nie poprawia mi nastroju. Za 6 dni znów znajdę się wśród ścian gimnazjum. Hurra...
Ale pyszności! :D
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zatęskniłam za świętami i nawet zerknęłam na przepisy świąteczne :D
U mnie robi się makówki, ale mi na robiłaś smaka :>
obłęd !! kluski na mleku -tak dawno ich nie jadłam a ty mnie kusisz i to jeszcze w świątecznym stylu *-*
OdpowiedzUsuńświęta w lato, czemu nie :) mi też się wszystkiego odechciewa na myśl o szkole .. :/
OdpowiedzUsuń