czwartek, 19 września 2013

Gruszkowo-cynamonowy krem owsiano-żytni

Zaspałam. 
Miało być pieczone, śliwkowe, rozpływające się w ustach, a jest gotowane, miseczkowe, gruszkowe, ale również rozpływające się w ustach. A raczej cieszące moje podniebienie. Kocham kremy i obiecuję sobie je robić częściej :) Jak już wypróbuję wszystkie przepisy na placki, omlety, poranne wypieki itp. :)

           Przed potraktowaniem go blenderem :) (płatki owsiane, żytnie gotowane na mleku, syrop z agawy, pokrojona gruszka, jogurt, cynamon, orzechy włoskie)
 Z brzoskwinią, serkiem wiejskim i gruszką



 Bolą mnie kolana. Wiem, to niedobrze. Chyba za bardzo się wczoraj porwałam jak na pierwszy raz. Myślałam, że miesiące w przyjaźni z orbitrekiem wykluczają mnie z grupy początkujących. Ponadto biegałam z koleżanką, która jeszcze przed wakacjami trenowała, jeździła na zawody itp. Wynik - prawie 7 km. 45 min. Rozgrzewkę w domu zrobiłam, ale nie taką porządną. Znam przyczyny - za mocno jak na pierwszy raz i brak odpowiedniej rozgrzewki. Jutro planuję też pobiegać, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Błędy znam, już więcej ich nie popełnię :)

Smacznego!
Mayamee :)


2 komentarze:

  1. Wow 7 km na pierwszy raz? To genialny wynik :D Możesz być z siebie dumna :)
    Mam nadzieję, że kolana przestaną boleć, najwyżej zrób sobie kilka dni przerwy.

    OdpowiedzUsuń
  2. takie kremy są przepyszne, moje ulubione gęste, kremowe śniadania! :) smakowicie podałaś, w tak jesiennym klimacie ;D

    OdpowiedzUsuń